Czy architekci są potrzebni deweloperom?
Na rynkuTemat jednego z paneli dyskusyjnych konferencji "Nowe Wyzwania Rynku Mieszkaniowego", zorganizowanej przez Stowarzyszenie Budowniczych Mieszkań i Domów, był oczywiście nieco prowokujący...
Wstępem do dyskusji była prezentacja Piotra Krochmala, Prezesa Monitora Rynku Nieruchomości, który przestawił wyniki badań rynku mieszkaniowego na przestrzeni ostatnich lat, przede wszystkim preferencji nabywców i tego, jak ewoluowały.
Jak wynika z badań MRN, najbardziej pożądane mieszkanie od krakowskiego dewelopera to obecnie 3 pokoje o powierzchni w przedziale 50-60 mkw., w cenie pomiędzy 300 i 400 tysięcy zł, na ogrodzonym terenie, z balkonem lub tarasem i miejscem postojowym.
Z prelekcji Piotra Krochmala dowiedzieliśmy się również, że niezmiennie wśród najważniejszych kryteriów wyboru ankietowani wskazują rozkład mieszkania, jego powierzchnię i piętro w budynku. Pomimo że dość powszechne jest narzekanie na grodzenie nowych osiedli, ten element wskazywany był najczęściej jako istotny czynnik decydujący o zakupie, a jego znaczenie stale rośnie.
Ważny w kontekście tematu dyskusji jest natomiast wzrost znaczenia architektury – w porównaniu z ankietami sprzed lat waga tego kryterium wzrosła niemal dwukrotnie, do prawie 20% wskazań jako czynnika istotnego przy wyborze nowego lokum.
Architekt Przemo Łukasik z biura medusagroup przypomniał, że architektura budynku to nie tylko jego elewacja. Dla nabywców ważne są również rozkład mieszkania i zagospodarowanie terenu, które także składają się na architekturę. Odpowiadając na pytanie prowadzącej dyskusję Doroty Koźmińskiej, wiceprezes SBDiM, „czy uwarunkowania rynkowe nie szkodzą architekturze?”, Przemo Łukasik przypomniał, że architektura to przede wszystkim usługa, jak wiele innych. I tylko niewielu udaje się ją podnieść do rangi sztuki. Aspekt finansowy projektowania pozostaje więc niezwykle ważny.
Anna Wardak, architekt z firmy Arch-Icon, mająca w swoim dorobku nagrodę i wyróżnienie w konkursach organizowanych przez SBDiM, zwróciła uwagę na rosnącą świadomość deweloperów, którzy coraz częściej pamiętają, że dobrze zaprojektowany budynek przedkłada się na jakość mieszkania.
Dorota Koźmińska, architekt i wiceprezes SBDiM, odniosła się z kolei do kwestii grodzenia nowych osiedli, podkreślając, że deweloperzy chętnie zrezygnowaliby z tego elementu, gdyby nie wyraźna presja rynku. Ogrodzenie jest dla kupujących ważne, pomimo że czasem psuje nie tylko wygląd tkanki miejskiej, ale także stosunki międzyludzkie.
Michał Obarzanowski, architekt i współwłaściciel firmy deweloperskiej miastologia, zauważył natomiast, że dla nabywców mieszkań ważna jest nie tylko liczba metrów kwadratowych, ale także to, do czego te metry są im potrzebne. Obarzanowski zwrócił też uwagę na rosnącą rolę programistów w projektowaniu i możliwość wykorzystywania zestandaryzowanych projektów architektonicznych. Jeg zdaniem powtarzalność projektów pozwala na oszczędności, ale prefabrykacja elementów budowlanych wciąż pozostaje nas kierunkiem na przyszłość. Odpowiadając natomiast na pytanie zawarte w tytule panelu, podkreślił, że architekci będą zawsze potrzebni, jeśli architektura ma przyciągać emocjonalnie.
Jak zauważył Wojciech Witek z biura architektonicznego Iliard, badania pokazują, że za złą architekturę obwiniane są w pierwszym rzędzie władze miast, potem deweloperzy, a dopiero w dalszej kolejności architekci. Architektura pozostaje jednak produktem, który można lepiej lub gorzej sprzedać, a w oderwaniu od ekonomii staje się dyscypliną czysto akademicką.
W toku dyskusji podkreślano, że wbrew obiegowej i nieco żartobliwej opinii, zgodnie z którą „architekt jest po to, żeby dostarczyć pozwolenie na budowę”, architekci są oczywiście deweloperom potrzebni z wielu innych powodów. „Brzydkie” projekty pojawiają się zaś między innymi z braku presji inwestora na projektanta. Piękno w architekturze, jak w wielu innych dziedzinach, jest zresztą pojęciem względnym, ciężko też mówić o architekturze dobrej i złej, bo jej jakość podlega zawsze podlega weryfikacji przez grupę docelową nabywców. Prezes SBDiM, Marek Bolek, trafnie zauważył też, że ludzie chcą żyć w ładnym otoczeniu, tyle że nie zawsze chcą za to płacić… Rynkowe oczekiwania wobec architektury rosną, ale nie osiągnęły jeszcze poziomu, który bezwzględnie wymusza jej wysoki poziom. Przemo Łukasik przypomniał także, że dobra architektura wymaga współpracy wszystkich zainteresowanych stron: deweloperów, architektów i urzędników. Jeśli wśród nich panuje wzajemny szacunek, dobra wola i mają wspólny cel, łatwiej o projekty na wysokim poziomie. Dobrym podsumowaniem dyskusji stały się więc słowa Doroty Koźmińskiej: „odpowiedzialność, szacunek i współpraca”.
Konferencję "Nowe wyzwania rynku mieszkaniowego" zakończyła prelekcja ks. Jacka „Wiosny” Stryczka, znanego także jako „duszpasterz ludzi biznesu”. Ksiądz Stryczek w charakterystyczny dla siebie, nieszablonowy i pełen humoru sposób przedstawił krótko swoją działalność jako pomysłodawcy i prezesa Stowarzyszenia „Wiosna”, przede wszystkim założenia akcji „Szlachetna Paczka” i Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Przypomniał też przesłanie, którego jest gorącym zwolennikiem, a które w największym skrócie można przestawić następująco: zarabianie pieniędzy i bogacenie się jest dobre także dlatego, że umożliwia skuteczniejszą pomoc potrzebującym – tym, którzy radzą sobie gorzej lub nie radzą wcale w dzisiejszej rzeczywistości ekonomicznej.
BD