Giełda prawie wakacyjna
Na rynkuNa zakończonej w niedzielę, dwudniowej Giełdzie Domów i Mieszkań zaprezentowano kilka nowych inwestycji. Dwa piętra hal wystawowych przy ul. Piłsudskiego szczelnie wypełniły stoiska deweloperów, banków i firm doradczych oferujących kredyty mieszkaniowe.
W ubiegłym roku o tej samej porze tłumy potencjalnych nabywców gorączkowo poszukiwały mieszkań obawiając się kolejnych wzrostów cen. Deweloperom brakowało ofert, a te, które już pojawiły się na rynku, znikały jak ciepłe bułki. Teraz ofert nie brakuje, a z dnia na dzień pojawiają się nowe inwestycje i kolejni inwestorzy. Rynek staje się powoli rynkiem nabywcy, który - jeżeli chce zapłacić 7.000-10.000 zł za m2 - oczekuje wysokiej jakości oferty i poziomu obsługi.
Wysoki poziom cen osłabia jednak znacznie popyt. Ubyła spora grupa nabywców, którzy nie tyle nie chcą, co nie mogą zapłacić tak dużo. Najprawdopodobniej po wakacjach okaże się, czy obecne spowolnienie sprzedaży jest tylko chwilowe (rynek musi przyzwyczaić się i
zaakceptować nowe ceny), czy mieliśmy do czynienia z pierwszym symptomem korekty.
Wysoki poziom cen osłabia jednak znacznie popyt. Ubyła spora grupa nabywców, którzy nie tyle nie chcą, co nie mogą zapłacić tak dużo. Najprawdopodobniej po wakacjach okaże się, czy obecne spowolnienie sprzedaży jest tylko chwilowe (rynek musi przyzwyczaić się i
zaakceptować nowe ceny), czy mieliśmy do czynienia z pierwszym symptomem korekty.