Kiedy wyżej znaczy lepiej – zalety życia w penthousach

Na rynku

Śniadania na tarasie, wieczorne drinki na świeżym powietrzu, podziwianie zachodów słońca i panoramy miasta wprost ze swojego „M”- czego chcieć więcej?

Dla większości ludzi mieszkanie w mieście ma wiele wad. Hałas, korki, mało inspirujące widoki, czasem silnie odczuwalna ciasnota przestrzeni powodują, że codzienność wydaje się szara i przygnębiająca. Szczególnie mieszkanie w starszych blokowiskach może dać się we znaki. Mieszkańcy takich osiedli mogą doznawać osobliwej mieszanki uczuć - zaniedbana zieleń nieznośnie sugeruje, że żyją na ziemi niczyjej, a hałasy i widoki z okna natrętnie przypominają o nieprawdopodobnej wręcz bliskości sąsiadów. Wszystkie te oraz inne czynniki potęgują uczucie zamknięcia i osaczenia. Gdzie zatem szukać ucieczki? Odpowiedzią mogą być penthousy - ulubione mieszkania gwiazd, które tak cenią sobie poczucie wolności i prywatności.



Niechlubne początki

Historia penthousów jest dość interesująca i wspaniale pokazuje, jak na przestrzeni wieków dokonują się zmiany w myśleniu człowieka i - co za tym idzie - także w trendach w architekturze. Termin penthouse, dziś kojarzony z luksusowym, dużym apartamentem z tarasem, niegdyś posiadał odmienne znaczenie. W architekturze penthouse oznacza konstrukcję znajdującą się na najwyższym piętrze budynku. Z reguły nie zajmuje ona całej powierzchni dachu. W wieżowcach struktury te mieszczą w sobie mechaniczne instalacje budynku, takie jak maszynownia windy, systemy  kontrolujące ogrzewanie i chłodzenie, itp. Początkowo znaczyły niewiele więcej niż po prostu przybudówka, a już z całą pewnością nie były pożądaną lokalizacją na mieszkanie.

Katalizator zmian

Aż do połowy XIX wieku penthousy były najmniej atrakcyjnymi mieszkaniami w kamienicy. Najbardziej cenione ze względu na prestiż było pierwsze piętro. Na kolejnych kondygnacjach zamieszkiwali przedstawiciele niższych warstw społecznych. Co spowodowało, że te nieatrakcyjne mieszkania stały się wyznacznikiem luksusu i stylu? Katalizatorem tych zmian były…  schody. Jak się okazuje, taki układ, zgodny z zasadą im wyżej tym biedniej, wynikał wprost ze względów praktycznych. Wyższe budynki oznaczały większą drogę do pokonania po schodach, a zatem duży wysiłek fizyczny. Dlatego na najwyższych piętrach rezydowała dla przykładu obsługa, pokojówki, służba kuchenna. Piętra reprezentacyjne i partery zajmowali obywatele wyżsi rangą, a więc miały one charakter elitarny. Ich apartamenty miały wyższy strop, były wykańczane wyszukanymi materiałami, posiadały najlepsze cechy, które oferował dany budynek. W wiekowych kamienicach podział ten znajduje odzwierciedlenie na elewacjach - w bogatej dekoracji, ozdobnych gzymsach, w rustyce.

Pionierzy zza oceanu

W Europie potencjał drzemiący w ostatniej kondygnacji budynku długo pozostawał nieodkryty. Za to w amerykańskich miastach już w latach 20. XX wieku wykorzystywano je na cele użytkowe. To właśnie tam nastąpił prawdziwy rozkwit kariery penthousów, a z czasem popularność tego rozwiązania zaczęła się rozprzestrzeniać po świecie. Stary porządek pięter w budynku pomógł na nowo zorganizować - nie tak znowu nowy - wynalazek znany ludzkości już od czasów starożytnego Rzymu. Chodzi oczywiście o dźwig bezwysiłkowy, czyli windę.
Wynalazek ten odwrócił tradycyjny rozkład pięter – dolne kondygnacje przestały mieć pierwszorzędne znaczenie, ponieważ bez problemu można było dotrzeć nawet na ostatnie piętro wysokościowca. Wraz ze wzrostem wysokości, na jakiej ludzie pracowali i żyli, zaczęły pojawiać się nowe potrzeby oraz możliwości. Niższe kondygnacje były słabiej  doświetlone, a ponieważ nie było kłopotu z dostępem do szczytu budynku, zaczęto doceniać walory widokowe najwyższych pięter. Mieszkanie na wysokościach zaczynało zyskiwać nową jakość, nie każdy mógł bowiem poszczycić się wspaniałą panoramą całego miasta. Ponadto wyniesienie ponad uliczny zgiełk dawało rzadką możliwość zrelaksowania się w spokoju i ciszy na swoim własnym tarasie.

Komfort mieszkania „na szczycie”

Po kilku dekadach przemian, dziś penthousem możemy nazwać luksusowy apartament, często mieszczący się na dwóch najwyższych kondygnacjach budynku, posiadający obowiązkowo duże tarasy lub ogrody na dachu. Właściwie można powiedzieć, że penthouse jest jak podmiejski dom jednorodzinny postawiony na szczycie wieżowca w środku miasta. Piętrowy, o dużej powierzchni, z tarasem w roli ogrodu, pozbawiony wszelkich wad mieszkania na przedmieściach. Nie trzeba przemierzać kilometrów, aby dostać się do obiektów podstawowych usług – np. do szkoły, szpitala, sklepów. Lokalizacja gwarantuje szybki i łatwy dostęp do różnorodnych form rozrywki. Pod tymi względami penthouse czyni życie bardzo komfortowym.

Dotychczas prestiż, z jakim łączono mieszkanie na szczycie, wiązał się z tym, że były to mieszkania dostępne jedynie dla najzamożniejszych, głównie sław show biznesu. Na szczęście coraz liczniejsi deweloperzy decydują się na budowę takich mieszkań, co widać na przykładzie realizacji w większych miastach Polski - w Krakowie penthousy znajdziemy m.in. w inwestycjach Tarasy Verona i Torre Verona firmy Verona Building, Osiedle Zielona Galicja firmy BRE.locum, Salwator Tower firmy Salwator czy Wiślane Tarasy firmy Inter-Bud. W wielu wypadkach szeroki wybór penthousów oraz przystępna cena sprawiają, że stają się one dostępne finansowo dla coraz szerszego grona ludzi.

Podsumowując, penthouse to w dzisiejszych czasach nie tyle prestiż, co gwarancja prawdziwie komfortowego życia. Jest kombinacją najlepszych cech mieszkania w mieście i poza jego granicami. Jedną z najbardziej ekscytujących cech penthousów jest to, że dostarczają niezwykłych doznań wizualnych – z tarasów, niczym z orlich gniazd można podziwiać fascynujące panoramy. We własnym „ogródku” możesz wsłuchiwać się w oddech wielkiego miasta, które jest tuż za twoimi drzwiami. Penthouse jest cichą oazą spokoju ponad tym wszystkim. Najwyżej. Na samym szczycie.

Magdalena Bałdys

źródło: goodsites.pl

Czytaj także:

Design dla koneserów

Zamknij [x]

Czytaj także:

Design dla koneserów

Zamknij [x]