Miasto w mieście – plusy i minusy
Na rynkuCoraz więcej inwestycji powstających w Krakowie można określić jako "miasta w mieście". Są ogrodzone, samowystarczalne i zamknięte dla ludzi z zewnątrz. Jedni chwalą sobie bezpieczeństwo i spokój, inni uważają, że to tzw. getta dla bogatych.
W naukach społecznych zjawisko takie nazwane jest „gated communities”, czyli ogrodzone społeczności, co można także rozumieć jako odgrodzone. Socjologowie podkreślają, że powstawanie zamkniętych osiedli w dużych aglomeracjach miejskich jest wynikiem lęku przed obcymi, zwłaszcza przed tzw. marginesem społecznym. Osoby mieszkające w ogrodzonych blokach jako główny powód wyboru takiego miejsca podają bezpieczeństwo. Nikt niepowołany nie zjawi się na klatce schodowej i nie wejdzie do niezamkniętego na klucz mieszkania. Zygmunt Bauman taki lęk nazwał „miksofobią”, co oznacza, że ludzie boją się różnorodności, innych osób, które prowadzą odmienny styl życia. Nie bez powodu w miastach budowane są tereny mieszkalne dla konkretnych grup społecznych. Są osiedla emeryckie, kampusy studenckie z akademikami czy elitarne osiedla dla ludzi zamożnych. Te ostatnie są uznawane za synonim prestiżu i wysokiej pozycji społecznej. W Polsce dominuje klasa średnia, więc sporo osób na takie zamknięte, oszklone bloki, strzeżone przez strażników patrzy nieprzychylnym wzrokiem, bo uważa to za wyraz snobizmu.
Podobne znaczy bezpieczne
Tymczasem ogrodzone osiedla faktycznie wiążą się ze wzrostem bezpieczeństwa wewnątrz społeczności. Mieszkania w takich inwestycjach kupuje również określona grupa ludzi, którzy zazwyczaj odznaczają się podobnym stylem życia i zarobkami. Jeżdżą samochodami podobnej klasy, robią zakupy w tych samych sklepach i pracują w różnego typu korporacjach. A więc znów mamy powrót do chęci unifikacji na poziomie lokalnym, bo zapewnia to większy spokój i przewidywalność ze strony sąsiadów.
Plusy ogrodzonych osiedli
Miasta w mieście maja dużo zalet. Są budowane w taki sposób, by mieszkania były dobrze naświetlone. Tereny wokół są w dużym stopniu zagospodarowane zielenią. Tworzy się parkingi podziemne, dzięki czemu jest miejsce na place zabaw i alejki do spacerowania. W dodatku na terenie takich inwestycji planowana jest często budowa sklepów spożywczych, lokali usługowych takich jak salony kosmetyczne i lekarskie, a także banki czy przedszkola. Dla wielu osób to niekwestionowany plus, gdyż wszystko mają pod ręką i nie wymaga to wyjścia do dużego, zatłoczonego i ruchliwego miasta. Bo to właśnie zgiełk i wielkość miasta tworzy główne obawy i budzi zagrożenia. Schronienie się w ogrodzonym osiedlu jest dla wielu azylem i ich spokojnym miejscem na ziemi.
Relacje z sąsiadami równe zeru
Przeciwnicy takich swoistych enklaw wysuwają zarzuty, że zamknięte tereny wpływają na drastyczne zmniejszenie relacji międzyludzkich w lokalnej społeczności. Jednakże to już nie te czasy, gdy wyskakiwało się w kapciach do sąsiada po cukier albo jajka. Teraz większość osób, zwłaszcza młodych, ma po kilkuset znajomych na Facebooku, a nie zna imion swoich sąsiadów. Ludzie spędzają ze sobą czas, ale wirtualnie. Jedynym kontaktem bezpośrednim są współpracownicy. Ale kiedy wracają do domu, chcą odetchnąć z rodziną lub czytając dobrą książkę czy gazetę, a nie plotkować z sąsiadami na ławce pod blokiem. Współcześni ludzie spędzają czas inaczej niż poprzednie pokolenia i właśnie z myślą o nich budowane są "miasta w mieście".
Natalia Feluś
Źródło: http://sociomania.blox.pl/2009/07/Zamkniete-osiedla-czyli-gettoizacja-przestrzeni.html