Skąd taki wysyp nowych inwestycji?
Na rynkuEkspansja deweloperów trwa w najlepsze. W lutym według danych GUS rozpoczęli oni (w całym kraju) budowę ponad 5,4 tys. mieszkań. Jeszcze bardziej imponująco przedstawia się liczba otrzymanych pozwoleń na budowę, która zbliżyła się do 7 tys. lokali, oznaczając wzrost o niemal połowę rok do roku. Czym spowodowana jest wzmożona aktywność inwestorów?
W największym skrócie można wytłumaczyć ją połączeniem dwóch czynników. Na ten stan rzeczy wpływ mają przede wszystkim bardzo dobre wyniki sprzedażowe osiągane w ostatnich kilkunastu miesiącach oraz przeświadczenie deweloperów o utrzymaniu się dobrej koniunktury w najbliższym czasie. Należy przypomnieć, iż od 2013 r. deweloperzy notują rekordowy popyt, a liczba sprzedawanych przez nich mieszkań jest porównywalna z boomem w latach 2004-2007. Z kolei ich optymistyczne nastawienie co do pozytywnej komercjalizacji nowych inwestycji, oprócz bieżącej obserwacji zgłaszanego zapotrzebowania, opiera się na sprzyjających prognozach wskaźników makroekonomicznych, z których największe znaczenia ma rekordowo niski poziom stóp procentowych.
Cały czas obserwowana jest ostra walka o udziały w rynku. Wykształciła się bowiem duża grupa silnych podmiotów, które nie zadowalają się już tylko swoim wycinkiem „tortu”, ale zamierzają systematycznie rosnąć (również na nowych rynkach), co w wielu przypadkach musi skończyć się odebraniem klientów innym firmom działającym w tej samej branży. W tej sytuacji deweloperzy nie mogą pozwolić sobie na wyprzedanie całej dotychczasowej oferty i dopiero wtedy rozpoczynać kolejną inwestycję. Dopływ nowych mieszkań musi być zapewniony, co pociąga za sobą także wcześniejsze zabezpieczenie odpowiednich gruntów.
W pewnym stopniu powodem do uruchamiania nowych inwestycji mogą okazać się także spodziewane zmiany w przepisach. UOKiK w projekcie modyfikacji tzw. ustawy deweloperskiej postuluje odejście od otwartego rachunku powierniczego (środki klienta z takiego rachunku wypłacane są wraz z postępem budowy). Deweloper musiałby założyć dla inwestycji zamknięty rachunek powierniczy, a więc otrzymałby pieniądze klienta dopiero po zakończeniu budowy. Jest to oczywiście rozwiązanie dużo bezpieczniejsze dla klienta. Tymczasem dla dewelopera jest to spore utrudnienie, gdyż całą inwestycję musi sfinansować on ze środków własnych i kredytu. Nie powinien dziwić więc fakt, iż spora część deweloperów będzie chciała zapewnić sobie portfel inwestycji realizowanych na dotychczasowych zasadach i rozpocznie je przed wejściem w życie proponowanych zmian. O tym, jak duże znaczenie dla podaży dostępnej na rynku mają przesądzone i niekorzystne z punktu widzenia inwestora zmiany w przepisach mogliśmy ostatnio przekonać się w momencie wejścia w życie ustawy deweloperskiej. Liczba projektów, jakie zostały wtedy wprowadzone do sprzedaży skokowo wzrosła w porównaniu do wcześniejszych okresów.
Grupa Emmerson S.A.
www.strefynieruchomosci.blog.pl